W tej chwili chyba największa flota, jaką mam do Dystopian Wars to Commonwealth. Całkiem nieźle idzie mi też malowanie jej (choćby dzięki temu, że schemat kolorystyczny wybrałem mniej upierdliwy niż w wypadku Crown). Czym jest Commonwealth wyjaśniałem w Playing By The Rules, zobaczmy jak wyglądają.
Tym modelem już się chwaliłem. Jeden z dostępnych okrętów flagowych, gdyby nie te gwiazdy i wrona na dziobie byłby nawet w miarę ładny…
„Flagowy” lotniskowiec. Mniejszy niż amerykańskie i brytyjskie odpowiedniki, ale w miarę zgrabny – tradycyjnie mam pewne zastrzeżenia do symboli na tym kawałku żywicy, ale nie chciałem niszczyć modelu ich usuwaniem… Do tematu „bez gwiazd i wrony model byłby ładniejszy” wracać nie będę, potraktujcie to jako domyślny element wypowiedzi.
Zabawne okręciki – potrafią wygenerować przeszkodę w postaci góry lodowej, a dzięki zastępującemu wronę wiertłu świetnie nadają się do taranowania przeciwników.
Ciężkie krążowniki, mające dość sporą siłę ognia. W sumie nawet zgrabne.
Standardowy krążownik, najbardziej podstawowy model jaki można wystawić w tej flocie.
Lotniskowce wsparcia – oparte na kadłubach krążowników. Całkiem spoko modele, nie są przekombinowane i dobrze się je malowało.
Tokeny reprezentujące samoloty startujące z lotniskowców.
Ekranoplany – wyraźnie autorom gry spodobała się koncepcja z czasów radzieckich, wprowadzili dzięki temu całkiem ciekawą jednostkę (z której zbalansowaniem mają wciąż problemy).
A to już widzieliście, tylko w innym malowaniu. I z innymi działami. Okręt rąbnięty Enlightened, wybebeszony i wcielony do służby w marynarce Commonwealth. Dosyć ciekawy – pozwala na wystawienie czegoś, co ma siłę ognia pancernika, niemal taką samą odporność i dodatkowo w miarę sensowne zasady specjalne, a nie jest okrętem flagowym. Z wyglądu wyszedł mi tak sobie – jakby był malowany na odwal przez kilku nawalonych pracowników stoczni… Także w sumie realistycznie 😉 .
Ciąg dalszy floty jak tylko uda mi się resztę pomalować 😉 (jeszcze 9 krążowników, 20+ fregat i 6 wielkich robotów).