Purpurowe Rekiny

Comments (14) on “Purpurowe Rekiny”

1. Mam dziwne wrażenie że jedyną taktyką posługiwania się nimi są rajdy: wyjazd zza własnych linii w pierwszej akcji, ostrzał w drugiej i powrót za swoich w trzeciej. To daje jedną, góra dwie akcje na model ze strzelaniem. Poza tym w akcji ucieczkowej całkiem prawdopodobne jest rozpierzchnięcie się oddziału w poszukiwaniu osłony, wyjazd za własne linie może być niewystarczający jako że ludzie na ziemi mogą być zawsze czymś przesłonięci a wiszące w powietrzu dupsko do odsterzału zazwyczaj widzą wszyscy. Kruchy i ryzykowny oddział.

2. Jeśli chodzi o wiszące w powietrzu dupsko – zwróć waść uwagę, że to poduszkowce 😉 . Co do innych uwag – czołgów z nich nie zrobimy, bo to by bzdura totalna była. Oddział z założenia ma być kruchy i ryzykowny – samograjów nie kochamy.

3. Duży ruch + wysoka siła ognia na krótki zasięg powoduje, że oczywiście Rekiny są stworzone do rajdów. Ale raczej takich, w których wybijają odizolowany oddział lub też służą do uzupełniania siły ognia walczącej piechoty.
   Jak ktoś czuje potrzebę marnowania nimi akcji na chowanie ich – spoko. Tylko może lepiej wtedy nie brać akurat tego oddziału a sięgnąć po Orki.

   W Capitolu całe wsparcie jest dość wyspecjalizowane – i Rekiny zdecydowanie nie służą do pełnienia roli latających V/V ani też do stania na krawędzi i strzelania z dystansu.

4. Do walki z izolowanymi oddziałami będą bez wątpienia dobre – do likwidowania zrzutu za plecami czy infiltratorów zanim dojdzie do nich wsparcie własnych wojsk. Szybkość pozwoli wtedy na doskoczenia praktycznie w pierwszej turze. W pozostałych przypadkach raczej trudno znaleźć oddział który nie byłby osłaniany innej ogniem przyjaznej jednostki, dlatego taki rajd do końca ofensywny byłby bardziej ryZykowny.

5. O to chodzi – oddział ma konkretne zastosowanie, dzięki temu będzie miał znośną cenę. Uniwersalny, twardy oddział z definicji będzie dużo droższy (albo uniwersalny w sensie “równie kiepski we wszystkim”)

6. E tam, przy Ruchu 6 nawet rekiny da się gdzieś schować przed zbyt mocnym ostrzałem jak się trochę pokmini – grałem czymś podobnym na 2ed i działało jak najbardziej. Oczywiście stratę rekinów do końca bitwy trzeba wliczyć w koszta 😉

7. Mam pytanko skoro mamy 2 wzory modeli z 1 i 2 edycji to te z 1 wizualnie nadają się tyko jako latające, może warto też zrobić inną formacje latająca? Daje to dużo możliwości: bomby:zwykłe, kasetowe, gazowe itp., napalmy,itp.

8. 1) zarówno gejwanna jak i latający kibel to modele tak paskudne, że wolimy nie dawać nikomu pretekstu do wystawiania ich
   2) tworząc listy armii unikaliśmy zarówno podejścia “jest model, zróbmy mu zasady” jak i “nie ma modelu – nie będzie oddziału”. Exe robiło tak w UWZ i wyszło to… bzdurnie.
   3) Nic na siłę. Gdyby wciskanie lotnictwa taktycznego na stół, na którym tłuką się dwa plutony piechoty miało sens – wcisnęlibyśmy je. Nie róbmy z tego czterdziestki.

9. Kompletnie inne zasady wystawiania niż drzewiej bywało ale wyjątkowo – duża zmiana a podoba mi się.

   Tylko te pancerzyki za słabe. Zolnierza capitolu po 9/11 podobno z karabinu da sie zabic tylko trafiajac w twarz. Tym bardziej rekiny by mialy pancerz od spodu na 10cm.

   Może to jest dobry pomysł – na pojazdach różny pancerz z różnej strony wehikułu ? Grubszy z przodu itd.

10. Myśleliśmy o tych różnych grubościach, ale kiepsko to się w praktyce sprawdza na modelach nie wyglądających jak cegła. Czyli – do czołgów GW ok, do Warzonowych niekoniecznie.
    Do tego ciężko opancerzony pojazd latający to oksymoron.
    A wystawia się ich w zasadzie na zasadach drugoedycyjnych – tam też stadami latały.

11. Indywidualnie można było na 2giej.

    Ale jeżeli tak się powszechnie grało, że po kilka się ich wystawiało to ok – nie wasz był fajny pomysł 😀

    I zajebisty klimat I edycyjny wielki szarak prowadzi do nalotu purpurowe rekiny – npl od razu ucieka 😀

12. W FOW:Mars były w drużynach IIRC

13. Myślałem, że nienawidzisz tamtych kodeksów do II edycji. Przecież miało ich w ogóle nie być 😀

14. Marudzisz